Przejdź do głównej zawartości

Nieznośna lekkość bytu Szymona Hołowni

 
Wydarzenia ostatnich dni skłoniły mnie do zastanowienia się nad tym, dlaczego akurat Szymon Hołownia jest tak atakowany z różnych stron. Czy zachowuje się znacząco inaczej niż wcześniej? Raczej nie. Czy mówi sprzeczności pod tzw. publiczkę? Nie sądzę. A więc dlaczego? Na to pytanie postaram się odpowiedzieć w poniższym wpisie.

Na początku należy zauważyć, że niewątpliwy związek z poszczególnymi atakami mają wyniki sondażowe dla partii politycznych. Pomimo, iż oficjalnie jeszcze partia Szymona Hołowni nie została zarejestrowana to wiadomo, że proces trwa i w związku z tym potencjalne ugrupowanie brane jest pod uwagę przy poszczególnych badaniach. Obserwując poszczególne wyniki z różnych sondażowni (IBRIS, CBOS, Social Changes etc.) zauważyć można, że Polska2050 plasuje się zazwyczaj na najniższym stopniu podium. Wyniki liczbowe są różne rzecz jasna, ale wszystkie oscylują w okolicach kilkunastu procent. Tuż po kampanii prezydenckiej, gdy Hołownia ogłaszał powstanie swojego Ruchu, większość obserwatorów z przymrużeniem oka traktowało na poważnie wejście do polityki, a co za tym idzie pozycję jego ugrupowania na wysokich miejscach. Zakładano, że to, albo efekt świeżości, albo aspekt rozrywkowy, ale na pewno nie twór, który przetrwa dłużej niż kilka dni, tygodni. Czas mijał, a Hołownia kroczek, po kroczku wraz ze swoimi współpracownikami, którzy towarzyszyli mu podczas długiej kampanii realizował kolejne założenia. Najpierw ogłoszenie powstania ruchu i think-tanku, ogłoszenie 6 punktowego planu na pierwsze 100 dni działalności, ogłoszenie projektu rejestracji partii, aż po pozyskanie pierwszej osoby w Sejmie - byłej posłanki Lewicy Hanny Gill-Piątek. Systematyczna praca pozwoliła nie tylko nie przepaść w gąszczu polityki, ale sukcesywnie się rozwijać, co zaowocowało, tym, że pozostali gracze na scenie politycznej przestali traktować go jako rozrywkowy element, a jako realne zagrożenie. Winston Churchill powiedział kiedyś "Polityka to nie zabawa, to całkiem dochodowy interes." i w związku z tym jeśli, ktoś próbuje zmienić układ sił, należy go w dowolny sposób zdławić jak najszybciej zanim urośnie i będzie zagrożeniem faktycznym. 

Sondaż IBRIS dla wp.pl 30.10.2020

Kolejnym problemem poza sondażami jakie mają ugruntowane środowiska i partie z Szymonem Hołownią jest fakt, że nie okopuje się on w jakiejś skrajności tylko stara się prowadzić politykę łączenia, a nie dzielenia. 


Patrząc na poszczególne partie należy zauważyć:

- Prawo i Sprawiedliwość skrajnie konserwacyjne w kontekście związków z Kościołem, działające zgodnie z zasadą "dziel i rządź" (pisałem o tym tu: Dziel i rządź). Paliwem napędowym partii jest ciągły spór i poszukiwanie wroga, z którym walczy od opozycji, przez wymiar sprawiedliwości, LGBT, po kobiety. Jedyna stałą w przypadku PiSu jest zmienność wroga.

- Platforma Obywatelska swoją politykę oparła od 5 lat o ciągły konflikt z PiSem. Niezależnie co, by się nie działo, jaki temat nie byłby poruszony, jeśli tylko jest cień szansy na zwarcie z Prawem i Sprawiedliwością PO wykona wszystko co się da, aby do tego doprowadzić.

- Lewica ukierunkowała się szczególnie w obecnym czasie na skrajnym liberalizmie i prawda jest taka, że jedynymi tematami jakimi się zajmuje jest: LGBR i aborcja (nie krytykuje i nie oceniam czy to dobre postulaty), a to trochę za mało, co widać w odczuciach społecznych i utracie w sondażach.

- PSL-Kukiz'15 w przeciągu ostatnich 5 lat stał się partią całkowicie miałką, o której ciężko powiedzieć jaki ma pomysł na siebie. Z jednej strony próba bycia partią centrową, spokojną i wyważoną, ale z drugiej strony utrata konserwatywnego elektoratu na wsi powoduje, że Ludowcy w mariażu z P. Kukizem pikują w dół i jeśli tylko udaje się przekroczyć nosek przez próg wyborczy, odbierane jest to jak niesamowity sukces na miarę wygranych wyborów.

- Konfederacja stylizuje się na partię ogromnej wolności, ale w tle walczy z PiSem, kto jest bardziej konserwatywny, kto bardziej dotyka prawej strony, przez co grono potencjalnych zwolenników jest mocno ograniczone.

Na bazie powyższej krótkiej analizy poszczególnych środowisk Szymon Hołownia, który stawia na próbę rozmowy wydaje się niemal, że postacią oderwaną od rzeczywistości.
Stan degrengolady polskiej polityki pokazuje wpis na Twitterze Pani Doroty Zawadzkiej, szerszej publiczności znanej jako Super Niania z popularnego niegdyś programu:

"Zastanawiałam się nad fenomenem Hołowni. Mówi ślicznie, płynnie, używa mądrych, często trudnych wyrazów, trochę brzmi jak ksiądz - co się podoba, jest ładny w obrazku. Elegancki z ładnym tłem i światłem. Idealny zięć i wymarzony mąż/partner. Taki wykształcony i światowy. Ideał."
Skwitowany:
"Nie do zniesienia..."

 

Rozedrgana polityka, działająca w myśl zasad "od ściany do ściany", "kto nie z nami ten przeciwko nam" powoduje, że wiele osób zmęczonych obecnym stanem rzeczy szuka alternatywy, normalności, chęci rozmowy, nie szukania sporów, krzyków. Tu na przeciw wychodzi właśnie Szymon Hołownia, który z jednej strony nie boi się wyrażać swoich poglądów, ale równocześnie jest chętny do rozmowy. Stefan Meller napisał kiedyś "Defektem polskiego myślenia o polityce jest rozumienie kompromisu według schematu: „nasze zwycięstwo, ich klęska”. Nie, na kompromisie każdy musi coś zyskać i każdy z czegoś ustąpić".

Biorąc pod uwagę powyższe argumenty, zarówno te związane ze stylem prowadzenia polityki jak i z wynikami sondażowymi można zaobserwować wiele ataków. Wzmocniły się szczególnie podczas okresu ostatnich dni, kiedy przez cały kraj przechodzą setki tysiące ludzi protestując. Punktem zapalnym protestów był wyrok Trybunału Konstytucyjnego z dnia 19.10.2020, ale w dalszym aspekcie rozwinęły się jako sprzeciw społeczeństwa przeciwko partii rządzącej. Na ulice wyszli ludzie niezadowoleni z tego co dzieje się w kraju. Organizatorem na początku był Ogólnopolski Strajk Kobiet pod przewodnictwem Marty Lempart, ale dość szybko dołączyło wiele środowisk. W pierwszej kolejności pojawili się przedstawiciele Lewicy i jako zwolennicy pełnej liberalizacji przepisów aborcyjnych mocno wsparli M. Lempart. Z czasem do protestu przyłączały się kolejne grupy niezadowolonych oraz środowiska polityczne. Na protestach pojawiało się bardzo wielu członków ruchu Polska2050, więc naturalnym było, że pojawi się również Szymon Hołownia, który mimo, iż wyrażał swoje zdanie jasno, że jest za utrzymaniem kompromisu z 1993 roku wsparł protestujących. Podobnie zrobiło środowisko Platformy Obywatelskiej, wielu samorządowców związanych z różnymi opcjami politycznymi. Zaskakujące było, że pomimo, iż w równej mierze na protestach pojawili się przewodniczący PO Borys Budka, Prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski, znani politycy PO oraz Lewicy jak np. rzeczniczka Lewicy Anna Maria Żukowska, to krytyka spadła na Szymona Hołownię. Zarzucono mu chęć najpierw podpięcia się pod protest, a w dalszej mierze próbę przejęcia i zgarnięcia pełnego splendoru w związku z protestami. Jest to o tyle zaskakujące, że Hołownia nie pokazywał się w głównych miejscach, na marszach w Warszawie itd, ale wspierał w mniejszych miejscowościach walczących.

Pierwszy wulgarny atak został wystosowany przez OSK pod przewodnictwem Marty Lempart:
Czy ktoś mógłby od nas powiedzieć panu Hołowni, żeby wypie**alał? Bo my robimy rewolucję i nie mamy czasu zajmować się każdym politycznym palantem chętnym do powiezienia się na nas".
OSK wtórować zaczęła A.M. Żukowska:
"Cc @szymon_holownia. Nie stoisz na czele tej rewolucji. Na jej czele stoją wku*** kobiety. A Ty ANI RAZU tyłka nawet nie ruszyłeś na żaden protest, tylko taśmowo kręcisz orędzia."


Podobnych wpisów pojawiło się więcej, sam zainteresowany w sposób kulturalny starał się zażegnać takie wrogie podejście:
"Nie mamy wrogów. A polityczny przeciwnik jest dziś jeden. Rewolucję zaś, jeśli ma się udać, zrobią ludzie różni, nie zrobią jej wyłącznie tacy sami.
Dlatego: czy ktoś mógłby powiedzieć pani Marcie Lempart, że pozdrawiam ją serdecznie - i naprawdę szczerze - ale nie skorzystam (przynajmniej na razie) z jej uprzejmego zaproszenia. 🙂"


W ostateczności konflikt udało się zażegnać, M. Lempart opublikowała wpis:
"Wszystkie mamy krótką ścieżkę reakcji, jeśli chodzi o polityków komentujących nasze protesty. Ja chyba najbardziej. Przepraszam, nie czas na to teraz. Dlatego usunęłyśmy twitta o @szymon_holownia i wracamy do roboty." kończąc atak.

Analogiczna, choć w bardziej parlamentarnych słowach sytuacja miała miejsce po wyborach, kiedy w sieci pojawiła się narracja, jako, że Szymon Hołownia kierując się swoim partyjnym interesem nie wsparł R. Trzaskowskiego w II turze wyborów. Było to o tyle zaskakujące, że Sz. Hołownia w sposób jasny powiedział na kogo zagłosuje, a to, że nie nakazał wyborcom, którzy mu zaufali głosować w jedyny słuszny sposób spotkało się z ogromnym zaskoczeniem środowisk opozycyjnych, no bo jak to? Wyborcy sami mogą wybrać?

Reasumując nieznośna lekkość bytu Szymona Hołowni, chęć łączenia, a nie dzielenia, rozmowy, a nie kłótni spowoduje zapewne, że podobnych ataków można spodziewać się w przyszłości, aczkolwiek oznacza to tylko to, że ruch oraz właśnie tworząca się partia, której nomen-omen Hołownia nie zamierza przewodzić (pisałem o tym tu: Michał Kobosko - kim jest przyszły przewodniczący partii PL2050?) rosną w siłę.

M. Gandhi określił ścieżke rozwoju w następujący sposób:
1. Najpierw Cię ignorują.
2. Potem się z Ciebie śmieją.
3. Potem z Tobą walczą.
4. Na koniec wygrywasz.

Ignorowanie już było, wyśmiewanie, chociażby ciągle wracając do "Mam talent", było, teraz czas na punkt 3. Po nim już tylko pozostaje Zwycięstwo, ale jak będzie to oczywiście zobaczymy.

Jeśli wpis się podoba to proszę pozostaw jakiś ślad w komentarzu (daje motywacje do pisania dalej) oraz zapraszam oraz na mojego Twittera: Kasjan


Komentarze

  1. Wow 😲 super 🤝👏👍

    OdpowiedzUsuń
  2. Rzetelna robota!

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam jeszcze jedną obserwację: lewica, a w szczególności niektóre jej kobiety, mają alergię na katolików. Było to widać w czasie kampanii, gdy te same panie + wiele innych ( np. Nurowska, Środa) straszyły, że
    Hołownia wprowadziłby katotalibat, że jest gorszy od PISu itp. Myślę, że oprócz wyrachowania politycznego, przyczyną było utożsamienie: katolik = hipokryta, kłamca, złodziej, półgłówek o ograniczonych horyzontach. Dla Lewicy Kościół to czarna mafia. Nikt nie wierzy, że Hołownia na serio chce rozdziału Kościoła i Państwa, bo przecież w Kościele chodzi tylko o władzę i kasę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie. To jest hipokryzja, gdy osoby które o tolerancję tak krzyczą i walczą, same jej nie okazują. Jasne, że Kościół zrobił dużo złego, ale osądzanie człowieka po wierze jest obrzydliwe. I to jest smutne po prostu, bo mimo tego że podzielam większość postulatów Lewicy, właśnie przez takie podejście mnie od siebie odrzucają.

      Usuń
  4. Trafna diagnoza polskiej sceny politycznej. Hołownia i jego partia będą działać na zasadzie "łącz i współpracuj". Odwrotnie do innych partii, jest to nowa jakość w polityce.

    OdpowiedzUsuń
  5. Super analiza.Czekam na więcej

    OdpowiedzUsuń
  6. Super tekst obrazowy
    Przedstawia obecną sytuację
    Brawo autor

    OdpowiedzUsuń
  7. Mnie najbardziej wkurzam to,że krytykujacy w chamsku sposób bez szacunku wypowiadają się nie zapoznawszy się dokładnie z łąkami Szymona,programem ruchu i wszystkim co za tym idzie.zawsze byłam lewicowa,nie toleruje księży mimo,że jestem katoliczka.Ale Szymon trafił do mnie w prosty sposób, szczerością i bezposrednioscia.dzien bez jego lajfa uważam za stracony.kieruje się jedną mądrością, która mnie kiedyś uraczyla moja córka jak się o coś jej czepialam-wysluchaj najpierw A potem krytykuje.

    OdpowiedzUsuń
  8. Słuszna, wnikliwa analiza. Szymon ma coraz więcej zwolenników i będą atakować. Najlepszy polityk, pracowity ponad miarę, rozważnie i mądrze dążąc do celu.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Mityczny brak poparcia Trzaskowskiego przez Hołownię

  Pomimo, że od wyborów prezydenckich minęło już ponad pół roku to zwolennicy przede wszystkim Platformy Obywatelskiej propagują nadal to samo kłamstwo „Gdyby Szymon Hołownia poparł Rafała Trzaskowskiego w drugiej turze, ten by wygrał”. W tym wpisie chciałbym raz na zawsze rozprawić się z tym tematem, pokazując przede wszystkim suche liczby oraz, że tak naprawdę za porażkę w wyborach zamiast obwiniać Hołownię, to powinno się poszukać winy gdzie indziej. Szymon Hołownia zaliczył stosunkowo dobrą kampanię przed pierwszymi wyborami 10 maja, które się nie odbyły w przeciwieństwie do kandydatki PO Małgorzaty Kidawy-Błońskiej. Kidawa-Błońska startowała w wyścigu z pułapu rzędu ~25%, by pod koniec kampanii na początku maja spaść do 4-5%. Słaba kampania i niemrawość kandydatki zdecydowała o tym, że władze Platformy, gdy nadarzyła się okazja po przełożeniu wyborów na 28 czerwca podmienili kandydata na urzędującego Prezydenta Warszawy Rafała Trzaskowskiego. Obiektywnie nie można mieć pretens

Michał Kobosko - kim jest przyszły przewodniczący partii PL2050?

W poprzednim wpisie (można przeczytać:  tutaj ) zająłem się partią tworzoną przez Szymona Hołownię jako trzeci brakujący element w zapowiadanym układzie: głowa (think-tank Strategie 2050), serce (stowarzyszenie Polska 2050) oraz ręce (partia polityczna, której nazwa zostanie ogłoszona przy rejestracji). W trakcie konferencji prasowej Szymon ogłosił, że na czele projektu tworzenia partii i jak można się domyślić po takim namaszczeniu, na czele utworzonej partii stanie Michał Kobosko. W tym wpisie chciałbym zająć się postacią Michała Kobosko, którego tak naprawdę mimo, iż jest związany z rynkiem mediowym od wielu lat szeroka publiczność poznała podczas kampanii prezydenckiej Szymona Hołowni.  Kim jest Michał, czym się dotychczas zajmował oraz dlaczego właśnie on stanie na czele tego projektu? Na samym początku należy odpowiedzieć sobie na pytanie kim tak naprawdę jest Michał Kobosko i czym się zajmował, co mogłoby go predestynować do przewodzenia partii? Żeby rzetelnie odpowiedzieć na to

Mandacik nie do nieprzyjęcia.

  W tym wpisie chciałbym poruszyć temat kontrowersyjnego projektu mandatowego, polegającego na odebraniu prawa do odmowy przyjęcia mandatu. Zastanowię się dlaczego powstał taki projekt oraz kto jest jego twarzą. 8 stycznia do Sejmu Rzeczypospolitej wpłynął kontrowersyjny projekt ustawy o zmianie ustawy - Kodeks postępowania w sprawach o wykroczenia zawierający szereg zmian, acz z jedną najistotniejszą, mianowicie odebraniem prawa obywatelom odmowy przyjęcia mandatu. Obecnie mamy następującą sytuację: funkcjonariusz przekazuje nam informację o mandacie (za co, jaka kwota, sposób zapłaty etc.) z zapytaniem o przyjęcie. W tym wypadku możliwe są dwie ścieżki. Pierwsza przyjęcie mandatu, funkcjonariusz kończy postępowanie i jesteśmy zobowiązani w podanym terminie uiścić wysokość nałożonego mandatu. W przypadku niezgadzania się z którymś punktem mandatu, bądź będąc przekonanym o swojej niewinności przysługuje nam prawo odmowy przyjęcia mandatu, skutkujące skierowaniem sprawy do sądu, gdz