Przejdź do głównej zawartości

Wspólna Polska zamiast Nowej Solidarności. O ruchu słów kilka.

Kolejny wpis chciałbym poświęcić inicjatywie Rafała Trzaskowskiego. Tydzień po przegranych w drugiej turze wyborach prezydenckich na wiecu w Gdyni 17 lipca 2020 roku Rafał Trzaskowski ogłosił stworzenie ruchu obywatelskiego:

"Podejmuję się stworzenia ruchu obywatelskiego, dlatego że partie nie wystarczą. Jeżeli ktokolwiek dzisiaj narzeka na partię polityczną, to ja mam jedną odpowiedź - zapisujcie się masowo i zmieniajcie partie polityczne, tak, żeby one były bardziej otwarte i bardziej demokratyczne, bardziej uśmiechnięte. Ale jeżeli nie, jeżeli nie chcecie się zapisać do partii, to chodźmy razem, stwórzmy ruch obywatelski, który razem z samorządami, organizacjami pozarządowymi, ośrodkami analitycznymi, ludźmi dobrej woli będziemy tworzyć podstawy do tego, żeby bronić społeczeństwa obywatelskiego i wszystkich niezależnych instytucji. Zróbmy to razem".


Deklaracja ta rozpoczęła falę spekulacji, jaki ma być nowy ruch, czy będzie faktycznie około partyjny, wszak tworzy go wiceszef partii, jaką nazwę będzie miał, jaki program i wiele, wiele innych. Pomimo ogromnego entuzjazmu związanego z wynikiem wyborczym, od samego początku widoczny był umiarkowany optymizm związany z pomysłem tworzenia takiej inicjatywy. W sondażach odnośnie szans na powodzenie inicjatywy, głosów za zwykle było poniżej 50%, tak jak w przypadku ankiety przeprowadzonej przez portal trojmiasto.pl.


33% głosujących opowiedziało się 'za' tworzeniem ruchu, 13% odpowiedziało, że trudno powiedzieć, 9% stwierdziło, iż większe szanse ma Szymon Hołownia, a aż 45% głosujących zwróciło uwagę, że R. Trzaskowski jest politykiem, co zaburza koncepcję bezpartyjnego ruchu. Trzecia, w teorii najmniejsza składowa jest bardzo istotnym elementem. Szymon Hołownia po pierwszej turze wyborów, gdzie zajął trzecie miejsce nie wchodząc tym samym do drugiej tury, zapowiedział, że planuje pozostanie w polityce oraz utworzenie ruchu społecznego. Patrząc przez ten pryzmat pomysł R. Trzaskowskiego okazuje się nie tylko nieinnowacyjny, ale wręcz kalką wcześniejszej zapowiedzi Hołowni. Dodając do powyższych elementów ostatni puzzel, czyli fakt, że R. Trzaskowski jest nadal czynnym Prezydentem Warszawy, można było odnieść wrażenie, że cel jaki przed soba stawia będzie niezwykle ciężki.
Na kolejny ruch Rafała Trzaskowskiego i jego inicjatywy trzeba było czekać, ąz do końca sierpnia, kiedy to ogłoszona została data inauguracji - 5 września. W trakcie okresu pomiędzy ogłoszeniem pomysłu, a inauguracją upłynęło dużo czasu, który nie działał na korzyść Prezydenta Warszawy. Po pierwsze stopniowo stygł entuzjazm z kampanii wyborczej, a w związku z tym wzrastał pesymizm odnośnie powodzenia inicjatywy. Po drugie w kraju (kwestie LGBT, podwyżki dla posłów et.) oraz nie tylko (sytuacja na Białorusi) wymagały jakiejś reakcji ze strony lidera nowo powstającego ruchu, a tymczasem słychać było głuchą ciszę. Do mediów przenikały informacje, że R. Trzaskowski wybrał się na wakacje, co oczywiście po ciężkiej kampanii jest zrozumiałe, ale nie wpływa dobrze pod kątem tworzenia nowego bytu. Po trzecie w tle prężnie działał Szymon Hołownia: pod koniec lipca ogłosił start swojego ruchu, think-tanku, przedstawił założenia na pierwsze 100 dni działalności, oraz aktywnie komentował oraz odnosił się do najważniejszych spraw dziejących się w kraju i zagranicą. Rafał Trzaskowski odpoczywał, gdy u boku rósł w siłę główny konkurent na scenie społecznej.
Kiedy już w końcu minęły wakacje, i zbliżała się data data inauguracji, ponownie do R. Trzaskowskiego nie uśmiechnęło się szczęście. Awaria "Czajki" w zarządzanej przez niego Warszawie spowodowała, że start ruchu musiał zostać odsunięty na dalszy plan. Kolejna data? Bliżej nieznana.
W końcu 17 października, równo trzy miesiące po ogłoszeniu pomysłu utworzenia ruchu, udało się zorganizować inaugurację. Ruch, który medialnie przez trzy miesiące istniał pod nazwą "Nowa Solidarność" i takiej nazwy spodziewali się wszyscy, niespodziewanie został zgłoszony pod szyldem "Wspólna Polska". Podczas ogłaszania pomysłu oraz daty startu na 5 września, pewnie wszyscy spodziewali się wielkiego wydarzenia, duża sala, telebimy, lasery i co dusza zapragnie, jednakże ze względu na sytuację pandemiczną i ogłoszenie (nomen omen od 17.10) Warszawy jako strefy czerwonej, całe wydarzenie musiało zostać przeniesione do internetu. Odnośnie kwestii wizualnych i moich spostrzeżeń napiszę o tym w dalszej części. Ważniejszym aspektem jest program ruchu zaprezentowany przez Rafała Trzaskowskiego.


Przechodząc do meritum, czyli inauguracji i programu na początku dlaczego nie Nowa Solidarność, a Wspólna Polska? Sam Rafał Trzaskowski tłumaczy to:

"Zdecydowałem, że nasz ruch będzie nazywał się Wspólna Polska, bo po prostu wierze we wspólną Polskę. Można odnieść wrażenie, że podzieliliśmy się już na stałe, ale ja wierzę, że są takie wartości, które są dla nas wspólne".


Po wyjaśnieniu nazwy należy przejść do programu wraz z kilkoma słowami komentarza:

1. Służba zdrowia
- 6% PKB na służbę zdrowia,
- szczepionki dla seniorów powyżej 65 roku życia,
- darmowe parkingi dla pracowników służby zdrowia,
- darmowe bilety komunikacji miejskiej,
- mieszkania wypoczynkowe dla ratowników medycznych,
- program posiłków dla pracowników ochrony zdrowia.
2. Edukacja
- program "Nowoczesna szkoła",
- darmowe żłobki i przedszkola,
- zapewnienie opieki psychologicznej dla dzieci.
3. Związek zawodowy "Nowa Solidarność"
- upomnienie się o prawa samozatrudnionych i ludzi wolnych zawodów,
- stabilne prawo, żeby składki ZUS nie rosły z dnia na dzień,
- prawo do urlopów i zwolnień lekarskich ludzi samozatrudnionych i bez umów o pracę.
4. Klimat
- fundusz grantowy dla młodzieży, która chce zorganizować akcję, szkolenie, czy happening (1.000zł - 5.000zł),

Pierwsze inicjatywy
- doraźne kroki walki z epidemią,
- zbieranie podpisów pod ustawą o edukacji,
- wspieranie walki z katastrofą klimatyczną,
- walka o miejsca pracy.

Patrząc chłodnym okiem na powyższy program można odnieść wrażenie, że jest to program stricte polityczny pasujący bardziej do partii, która planuje wygrać wybory. Ruch obywatelski nie ma mocy sprawczej, żeby choćby podnieść wydatki na służbę zdrowia. Pozostałe aspekty również można odebrać jako propozycje dla samorządowców, którzy dołączając na początku do ruchu docelowo myślą o życiu partyjnym. Czy będzie to kontynuacja PO? Nie wiadomo.


Osobiście nie jestem przeciwnikiem tego ruchu, wręcz przeciwnie, każda inicjatywa, która ma na celu zaangażowanie do współpracy obywateli, odsuwając na dalszy plan interes partyjny zawsze będzie przeze mnie wspierany. Żeby i w tym wypadku tak się stało zależy od wielu czynników, ale najważniejszym jest, że Rafał Trzaskowski musi spróbować odciąć się do Platformy, pokazać swoją niezależność i chęć pracy poza partią. Wiele razy podczas inauguracji przewijało się hasło "musimy być przygotowani do wygrania wyborów", co niestety nie zwiastuje, że ruch ten ma na celu ogromne społeczne zaangażowanie, a istotnie jest elementem politycznym.
Na plus działa zaangażowanie wielu samorządowców, którzy w odpowiedni sposób sprawdzają się w działalności na rzecz swoich ośrodków jak chociażby Jacek Sutryk (Prezydent Wrocławia), czy Hanna Zdanowicz (Prezydent Łodzi). Ze wsparciem takich osób można spodziewać się realizacji na poziomie samorządowym wielu inicjatyw. Osobiście zabrakło mi przekazu, dla "szarych" obywateli, jakie planowane są inicjatywy, jak ma działać ruch z ich perspektywy.


Kilka słów jeszcze odnośnie wizualnej kwestii inauguracji. Osobiście spodziewałem się, że będzie to wydarzenie zaplanowane, zorganizowane w najmniejszych szczegółach z tzw "pompą", "na bogato". Tymczasem poczynając od studia, które bliżej przypominało studio telewizji informacyjnej, z ekranem, przed którym Rafał Trzaskowski wyglądał bardziej jak dziennikarz, aniżeli lider nowo powstającego ruchu. Złośliwi na Twitterze porównywali go w tej pozycji do prezentera pogody i niestety dla Prezydenta Warszawy niestety coś w tym jest.

Oczywiście każdy jest mądry krytykując, a jak ma zaproponować coś od siebie słychać cichą pustkę. Nie chcąc należeć do tego grona pozwolę sobie zaprezentować jak ja bym to widział.
Przede wszystkim kolorystyka, za jasne studio, ja bym to zrobił w większej sali, ze sceną, ciemne tło, reflektory skierowane na głównego bohatera podkreślając, że to on jest tu aktorem pierwszoplanowym. Łączenia z gośćmi - należało wyposażyć ich w tło związane z logo ruchu, wszystko na profesjonalnie, bo nie chcę się bardzo czepiać, ale naprawdę tło pokoju z rozbebeszonym łóżkiem nie podnosi rangi tego wydarzenia. Następny aspekt, to wypowiedzi osób wspierających. Rozumiem stres przed kamerą, ale niejednokrotnie wyglądało to jakby czytali z kartki, a nie mówili szczerze. Lepiej było zaplanować to w formie krótkich form, tzw. shotów z konkretną myślą. Byłoby bardziej energicznie. 

 

Całość wyglądała dla mnie stosunkowo chaotycznie, co najmniej jakby było to zaplanowane w sobotę rano, a nie przygotowywane od kilku miesięcy. To tak po krótce, aczkolwiek rozumiem, że każdy może mieć swoje zdanie i nie musi się ze mną zgadzać w tej kwestii.

Wpis ten postanowiłem zakończyć apelem Rafała Trzaskowskiego, którym sam zakończył event inauguracyjny.

"Bądźcie niecierpliwi. Wszystkich dzisiaj trzeba motywować do walki, do poświęceń. Motywujmy siebie nawzajem, tylko jedna prośba, róbmy to, w sposób konstruktywny. Ścigajmy się poprzez działanie, a nie poprzez pretensje, czy niezdrową rywalizację". 

Bacznie będę obserwować działalność nie tylko tego ruchu, ale każdego który powstaje od Polski2050 Szymona Hołowni, przez Wspólną Polskę Rafała Trzaskowskiego, po zapowiadane ruchy, które mają powstać z inicjatywy Lewicy. 

Jeśli wpis się podoba to proszę pozostaw jakiś ślad w komentarzu (daje motywacje do pisania dalej) oraz zapraszam oraz na mojego Twittera: Kasjan


Komentarze

  1. Myślę, że postawiłeś dobrą diagnozę tego ruchu, celnie co do tego czym ten ruch ma być, bo rzeczywiście dla mnie cały czas jest tu bardzo mgliście jeśli chodzi o "partyjność". Tutaj wydaje się, że w tym momencie nie ma dobrej drogi ponieważ zarówno "mariaż" z PO jak i wyraźne odcięcie od niej będzie dla ruchu jak jazda z zaciągniętym hamulcem "ręcznym". I teraz pytanie - czy faktycznie czynny Polityk w dużym mieście, mając tam perspektywę jeszcze 3 lat kadencji najeżonej wyzwaniami da radę zdefiniować swój ruch? Moim zdaniem nie i sądzę, że pomysł ten gdzieś ugrzęźnie i nie pójdzie dalej, jak choćby SzH (który myśli o wiele szerzej i bardziej perspektywicznie). Ale jak będzie? Zobaczymy.

    OdpowiedzUsuń
  2. Wszystko zależy, czy i jak będą działać. Czy będą pomysły i akcje, które porwą zwykłych ludzi i czy te mgliście zarysowane założenia przełożą się na konkrety. Bo, porównując z ruchem Hołowni, nie wygląda to najlepiej. Nie mogę oprzeć się wrażeniu, że Trzaskowski nie ma do tego serca i robi, bo musi. Podobne wrażenie miałam zresztą jak kandydował na prezydenta. Ale może mam zawyżone standardy.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Mityczny brak poparcia Trzaskowskiego przez Hołownię

  Pomimo, że od wyborów prezydenckich minęło już ponad pół roku to zwolennicy przede wszystkim Platformy Obywatelskiej propagują nadal to samo kłamstwo „Gdyby Szymon Hołownia poparł Rafała Trzaskowskiego w drugiej turze, ten by wygrał”. W tym wpisie chciałbym raz na zawsze rozprawić się z tym tematem, pokazując przede wszystkim suche liczby oraz, że tak naprawdę za porażkę w wyborach zamiast obwiniać Hołownię, to powinno się poszukać winy gdzie indziej. Szymon Hołownia zaliczył stosunkowo dobrą kampanię przed pierwszymi wyborami 10 maja, które się nie odbyły w przeciwieństwie do kandydatki PO Małgorzaty Kidawy-Błońskiej. Kidawa-Błońska startowała w wyścigu z pułapu rzędu ~25%, by pod koniec kampanii na początku maja spaść do 4-5%. Słaba kampania i niemrawość kandydatki zdecydowała o tym, że władze Platformy, gdy nadarzyła się okazja po przełożeniu wyborów na 28 czerwca podmienili kandydata na urzędującego Prezydenta Warszawy Rafała Trzaskowskiego. Obiektywnie nie można mieć pretens

Michał Kobosko - kim jest przyszły przewodniczący partii PL2050?

W poprzednim wpisie (można przeczytać:  tutaj ) zająłem się partią tworzoną przez Szymona Hołownię jako trzeci brakujący element w zapowiadanym układzie: głowa (think-tank Strategie 2050), serce (stowarzyszenie Polska 2050) oraz ręce (partia polityczna, której nazwa zostanie ogłoszona przy rejestracji). W trakcie konferencji prasowej Szymon ogłosił, że na czele projektu tworzenia partii i jak można się domyślić po takim namaszczeniu, na czele utworzonej partii stanie Michał Kobosko. W tym wpisie chciałbym zająć się postacią Michała Kobosko, którego tak naprawdę mimo, iż jest związany z rynkiem mediowym od wielu lat szeroka publiczność poznała podczas kampanii prezydenckiej Szymona Hołowni.  Kim jest Michał, czym się dotychczas zajmował oraz dlaczego właśnie on stanie na czele tego projektu? Na samym początku należy odpowiedzieć sobie na pytanie kim tak naprawdę jest Michał Kobosko i czym się zajmował, co mogłoby go predestynować do przewodzenia partii? Żeby rzetelnie odpowiedzieć na to

Mandacik nie do nieprzyjęcia.

  W tym wpisie chciałbym poruszyć temat kontrowersyjnego projektu mandatowego, polegającego na odebraniu prawa do odmowy przyjęcia mandatu. Zastanowię się dlaczego powstał taki projekt oraz kto jest jego twarzą. 8 stycznia do Sejmu Rzeczypospolitej wpłynął kontrowersyjny projekt ustawy o zmianie ustawy - Kodeks postępowania w sprawach o wykroczenia zawierający szereg zmian, acz z jedną najistotniejszą, mianowicie odebraniem prawa obywatelom odmowy przyjęcia mandatu. Obecnie mamy następującą sytuację: funkcjonariusz przekazuje nam informację o mandacie (za co, jaka kwota, sposób zapłaty etc.) z zapytaniem o przyjęcie. W tym wypadku możliwe są dwie ścieżki. Pierwsza przyjęcie mandatu, funkcjonariusz kończy postępowanie i jesteśmy zobowiązani w podanym terminie uiścić wysokość nałożonego mandatu. W przypadku niezgadzania się z którymś punktem mandatu, bądź będąc przekonanym o swojej niewinności przysługuje nam prawo odmowy przyjęcia mandatu, skutkujące skierowaniem sprawy do sądu, gdz